Czas decyzji, czas działania

Nie wiem jak u Was, ale u mnie koniec roku to taki czas, w którym często muszę podejmować trudne, ale też szybkie decyzje. I tak też się stało w tym przypadku… niby wcześniej otrzymałam informację i miałam obiecany dłuższy czas, żeby się chwilę zastanowić, przemyśleć, ale jak to zwykle się dzieje, nastąpił szybki zwrot akcji. Przez lata obserwacji i poznawania siebie, uczenia się siebie, akceptacji zarówno tych rzeczy w sobie, które są ok, jak i tych, nad którymi wiem, że jeszcze muszę pracować (a w tym towarzyszą mi konie), wiem, że w sytuacjach dynamicznych potrafię działać. Moje działanie w tym wypadku polegało na sprowadzeniu do stada koni trenerów nowego konia…
Przedstawiam Wam jeszcze końskie dziecko, o imieniu RABAN, które na razie będzie się oswajać i uczyć, ale też, jak przystało na dziecko, rozwijać w odpowiednim dla siebie czasie i tempie.
Na tę chwilę mogę powiedzieć, że Raban czerpie doświadczenie od starszego kolegi Tarzana – niesamowitego konia trenera, z którym dziś wspólnie zdobywaliśmy leśne ścieżki.